Jednym z motywów dominujących w czytaniach okresu Wielkiego Postu jest temat wyjścia. Tak, jak Bóg wyprowadził Izraelitów z Egiptu pod wodzą Mojżesza, tak Chrystus – drugi Mojżesz – przez swoje życie, śmierć i zmartwychwstanie prowadzi lud chrześcijański do nowej ziemi. Otwórzmy się na działanie Ducha Świętego, który w tajemnicy Eucharystii daje nam udział w misterium naszego Pana.
Ewangelia opisuje przemienienie Chrystusa na górze Tabor. Naszym Taborem, na który możemy wejść każdego dnia, jest Eucharystia. Biała hostia wznoszona przez kapłana i wino to – po słowach modlitwy konsekracyjnej – przemieniony Chrystus. Choć naszymi zmysłami nie jesteśmy w stanie uchwycić tej tajemnicy, to jednak, dzięki działaniu Bożej łaski, wierzymy, że Jezus staje pośród nas naprawdę. Wielki Post jest dobrą okazją do tego, by ożywić w sobie pragnienie Eucharystii – pokarmu dającego życie.
W minioną środę prostym i wymownym obrzędem posypania głów popiołem rozpoczęliśmy Wielki Post. W tym czasie pragniemy – przez modlitwę, wyrzeczenia i uczynki miłosierdzia – nawrócić się do Chrystusa, przywracając ład we własnym życiu, w relacjach z innymi ludźmi oraz z Bogiem. „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” – to wezwanie będzie nam towarzyszyło przez najbliższe tygodnie aż do uroczystości paschalnych.
Potrzebne jest nam szczere zastanowienie nad sobą, uczciwe spojrzenie na siebie, wsłuchanie się we własne słowa, by przekonać się, ile w nich prawdy, a ile kłamstwa, ile prawości, a ile podłości. Jeszcze bardziej potrzebujemy, by każdy nasz czyn i słowo przedłożyć przed oczy Boga, by osądził nasze życie, pokazał nam to, czego nie chcemy w sobie zobaczyć, powtórzył w naszym sumieniu – czego nie chcemy usłyszeć.
Każdy człowiek jest zmuszony do ciągłego podejmowania decyzji, życie bowiem wymaga dokonywania wyborów. Bóg obdarzył nas wolnością i pragnie, byśmy z tego daru nie bali się korzystać. Opisując ludzkie życie, Pismo Święte nie raz posługuje się obrazem dwóch dróg: drogi życia oraz drogi grzechu i śmierci. Wsłuchując się w dzisiejsze Słowo Boże, prośmy pokornie Chrystusa, by jako nasz Mistrz i Nauczyciel prowadził nasze stopy tylko po drogach życia.
Gdy poznajemy wspaniałość, majestat i miłość Boga, ogarnia nas poczucie własnej małości, własnej niegodności. To prawda, człowieka nie da się w żadnej płaszczyźnie porównać ze Stwórcą. Ale sam Bóg, który jest źródłem wszelkiego życia, pragnie w nas zamieszkać. Poddajmy się Jego łasce i prowadzeniu.
Gdy zderzamy się z problemami, jakie niesie życie, stawiamy pytania: czy to nie za trudne, czy dam radę, czy Pan Bóg nie za wiele wymaga? Gdy doświadczamy własnych słabości, łatwo można się przerazić brutalnością świata. Pan Bóg jest Stwórcą i Zbawicielem. Daje każdemu potrzebną siłę, ofiarowuje dar miłowania. Słabym pozostanie jedynie ten, kto nie zaufa mocy Bożej. W dzisiejszej liturgii prośmy o miłość, która przybliża świat do Pana Boga.
Świat, który nas otacza, jest coraz bardziej różnorodny, bogaty nie tylko w dzieła Boże, ale także we wszystko, czego dokonała myśl ludzka. Można się w tej różnorodności zagubić, poczuć niepotrzebnym, nic nieznaczącym. Bóg przypomina nam dzisiaj o tym, że żaden człowiek nie narodził się „przypadkiem”, każdy ma do wypełnienia jakąś misję.
Przed tygodniem byliśmy świadkami rozpoczęcia publicznej działalności Jezusa po przyjęciu chrztu pokuty z rąk Jana Chrzciciela. Natomiast dzisiaj usłyszymy o Jego pierwszym cudzie, jaki uczynił na weselu w Kanie Galilejskiej, gdzie przemienił wodę w wino. Także my zostaliśmy zaproszeni na ucztę, gdzie będziemy uczestniczyć w jednym z największych cudów, jakim jest Eucharystia. Mocą Ducha Świętego chleb i wino stają się Ciałem i Krwią Chrystusa. Niech szczery żal za naszą słabą miłość do Eucharystii spowoduje, że będziemy z czystym sercem uczestniczyć w tym największym cudzie świata − Mszy Świętej.