Jezus
Bóg jako kochający Ojciec nieustannie troszczy się o swoje dzieci. Nawet gdy nasze postępowanie jest złe, napomina Nas i daje szansę nawrócenia. Postarajmy się dostrzec te sytuacje gdy Bóg, posługując się drugim człowiekiem, zachęcał Nas do powrotu na drogę dobrego postępowania.
Dzisiejsze święto kończy okres Bożego Narodzenia. Chrystus jako dorosły mężczyzna przychodzi na brzeg Jordanu, aby z rąk Jana Chrzciciela przyjąć chrzest. Nie musiał tego czynić, gdyż był bez grzechu, a zatem nie potrzebował oczyszczenia. Jezus, przyjmując chrzest, uświęca swoją obecnością wody Jordanu, a przez to samą wodę, która posłuży Kościołowi do udzielania sakramentu chrztu świętego. W tym dniu wspomnijmy również nasz chrzest, przez który staliśmy się członkami Ciała Chrystusowego, czyli Kościoła, i otrzymaliśmy dar nowego życia.
Pan Bóg zapragnął, aby Jego Syn narodził się w ludzkiej rodzinie, choć poczęty został przez Ducha Świętego w dziewiczym łonie. Tym jednak, co tworzy rodzinę, nie są jedynie więzy krwi. Ale również – co niezwykle ważne – wzajemne relacje między małżonkami, rodzicami, dziećmi. Jezus w pełni uczestniczy w życiu rodzinnym, a dom w Nazarecie staje się prawdziwą Świątynią.
Adwent ma swoich przewodników, którzy pomagają w odbyciu duchowej drogi wiodącej do spotkania z Jezusem. Na początku liturgia postawiła przed nami proroka Izajasza, kolejne dwa tygodnie to wędrówka z Janem Chrzcicielem. W ostatnim dniu Adwentu, w wigilię Bożego Narodzenia, Kościół wskazuje na Maryję, tę, która wydała na świat Zbawiciela.
Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. (J 12,24) Niektórzy mówią, że małżeństwo jest grobem miłości. Popierają to mnóstwem przykładów wziętych z życia: przed ślubem były randki, kolacje przy świecach, kino, kawiarnia, dyskoteka, podróże, a teraz są troski, stresy, pośpiech, warczenie na siebie i ciągła walka „o swoje”, które próbuje zawłaszczyć lub ograniczyć druga „połówka”. „Czy po to się żeniłem/ czy po to wychodziłam za mąż, aby aż tyle stracić?” – myślą zdesperowani, zbuntowani małżonkowie.
„Z Jezusem Chrystusem radość zawsze rodzi się i się odradza” – w sposób stanowczy i zdecydowany przypomina o tym światu papież Franciszek. Trudno nie wspomnieć jego słów w dzisiejszą niedzielę Gaudete, w niedzielę radości. Gdy liturgia słowa nasycona jest radością, o jakiej mówią prorok Izajasz, Maryja i św. Paweł.”
Miłość małżeńska wyraża się na wiele sposobów. Wierność, odpowiedzialność, delikatność, czułość, namiętność, konsekwentne trwanie w dokonanym wyborze, stałość, bezwarunkowość – oto niektóre spośród jej odcieni. A miłosierdzie? Czy ono też jest jedną z twarzy miłości małżeńskiej?
„Mówię wszystkim: czuwajcie!”. Te słowa Jezusa rozpoczynają tegoroczny Adwent, czyli czas radosnego oczekiwania na przyjście Pana. Czujność wymaga pewnego napięcia i uwagi. Aby nie przegapić śladów Nadchodzącego. Aby nie zagubić drogi, którą idzie. Aby być gotowym do porzucenia własnego szlaku, który wiedzie donikąd. Jednocześnie rozpoczynamy kolejny rok duszpasterski, w który pragniemy spojrzeć na sakrament bierzmowania. Będzie nam towarzyszyło hasło: „Jesteśmy napełnieni Duchem Świętym” (Dz 2,38). W sposób szczególny mamy odkryć na nowo Osobę i dary Ducha Świętego, tak aby jak najlepiej współpracować z nim dla rozwoju naszej wiary. Jest to naturalna konsekwencja poprzednich lat poświęconych sakramentowi chrztu świętego.
Prawdziwe królowanie Boga nie polega na demonstrowaniu siły. Stwórca i Pan Wszechświata nie potrzebuje nikomu udowadniać swojej mocy. Pełnia królowania Boga wyraża się w pokornej służbie i miłości. „Nie przyszedłem, aby mi służono, lecz aby służyć” – tak mówi i czyni nasz Król.
Miłość nigdy nie ustaje. Nie ma też granic – zawsze można bardziej kochać i lepiej służyć. Życie chrześcijańskie podobne jest do ścieżki wiodącej w górę. Aby dojść do upragnionego szczytu, krok za krokiem, powinniśmy stawać się każdego dnia odrobinę bardziej miłosierni, prawdziwi, szczerzy, współczujący, wyrozumiali.