Niedzielna liturgia słowa uczy nas ofiarności – trzy grupy (trzy formy ofiarności). Przychodząc do świątyni powinniśmy być otwarci na to, aby coś od Boga przyjąć, a także by coś z siebie ofiarować.

LITURGIA SŁOWA

Kolekta: Wszechmogący i miłosierny Boże, oddal od nas łaskawie wszelkie przeciwności, abyśmy wolni od niebezpieczeństw duszy i ciała, mogli swobodnie pełnić Twoją służbę. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna,  który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków.


PIERWSZE CZYTANIE (1 Krl 17, 10-16)

Czytanie dzisiejsze odwołuje się do drugiego, poza Mojżeszem najważniejszego, proroka judaizmu. Eliasz – wytrwały obrońca wiary w Boga jedynego – znany był Żydom zarówno z czynionych cudów i znaków jak też i z grożącego mu niejednokrotnie śmiercią konfliktu z czczącą kananejskiego bożka Baala, a pochodzącą z Fenicji, królową Jezebel i pozostającym pod jej wpływem siódmym królem Królestwa Północnego – Achabem. Po wcześniejszej zapowiedzi długotrwałej suszy stanowiącej Bożą karę dla odstępczego kraju, zagrożony zemstą władców, wiedziony wskazówkami Boga Eliasz ucieka początkowo na pustynię, by potem udać się do leżącej poza granicami Izraela, należącej do Fenicji, Sarepty Sydońskiej. Miejsce to oprócz bezpiecznego schronienia zapewnia mu też możliwość ujawnienia Mocy Boga także i wobec pogan. Prorok już wcześniej cudownie żywiony na pustyni przez kruki dziś poprzez niezwykłe rozmnożenie mąki i oliwy zapewnia pożywienie nie tylko sobie, ale i goszczącej go wdowie i jej synowi. Warunkiem koniecznym cudu, tak jak i w wielu innych podobnych przypadkach, jest zaufanie, jakie poganka ta okazuje przekazanym przez proroka słowom Jahwe i wynikające z nich na pozór sprzeczne z jej interesem działanie.

Czytanie z Pierwszej Księgi Królewskiej

Prorok Eliasz poszedł do Sarepty. Kiedy wchodził do bramy tego miasta, pewna wdowa zbierała tam sobie drwa. Zawołał ją i powiedział: «Daj mi, proszę, trochę wody w naczyniu, abym się napił». Ona zaś zaraz poszła, aby jej nabrać, ale zawołał za nią i rzekł: «Weź, proszę, dla mnie i kromkę chleba!»
Na to odrzekła: «Na życie Pana, Boga twego! Już nie mam pieczywa – tylko garść mąki w dzbanie i trochę oliwy w baryłce. Właśnie zbieram kilka kawałków drewna i kiedy przyjdę, przyrządzę sobie i memu synowi strawę. Zjemy to, a potem pomrzemy».
Eliasz zaś jej powiedział: «Nie bój się! Idź, zrób, jak rzekłaś; tylko najpierw zrób z tego mały podpłomyk dla mnie i przynieś mi! A sobie i swemu synowi zrobisz potem. Bo tak mówi Pan, Bóg Izraela: Dzban mąki nie wyczerpie się i baryłka oliwy nie opróżni się aż do dnia, w którym Pan spuści deszcz na ziemię».
Poszła więc i zrobiła, jak Eliasz powiedział, a potem zjadł on i ona oraz jej syn, i tak było co dzień. Dzban mąki nie wyczerpał się i baryłka oliwy nie opróżniła się, zgodnie z obietnicą, którą Pan wypowiedział przez Eliasza.

Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY (Ps 146 (145), 6c-7. 8-9a. 9b-10)

Utwór, z którego pochodzą wersy dzisiejszego psalmu responsoryjnego, to stanowiące zapis wiary Izraela dzieło o charakterze hymnicznym, zawierające oprócz przypominanych dzisiaj, kierowanych ku Bogu pochwał także i pominięte w lekcji pouczenia i przestrogi. Podsumowaniem tak dzisiejszych wyimków jak i całego psalmu jest niewątpliwie wers dziesiąty, ogłaszający wieczyste królowanie Boga z Syjonu. Warto jest także zauważyć, że utwór ten składa się w zasadzie z samych cytatów i zapożyczeń pochodzących tak z innych psalmów jak też i kart Pięcioksięgu. Taki właśnie antologiczny charakter dzieła wraz z zawartymi w jego tekście zapożyczeniami z języka aramejskiego wskazują na relatywnie późny, bo datowany na okres perski, czas jego powstania. W przewidzianych na dziś wersach psalmista, a za nim i wszyscy modlący się, przywołuje wszystkie te szczególne okoliczności, w jakich Jahwe przychodzi na pomoc ludziom. Co ważne, Jego wychwalana tu opieka rozciąga się nie tylko nad wiernymi nakazom Jahwe – sprawiedliwymi, ale także i nad najsłabszymi – sierotami i wdowami, a nawet nad pozostającymi prawdopodobnie w kręgu kultów pogańskich przybyszami z innych części świata.

Refren: Chwal, duszo moja, Pana, Stwórcę swego.
Albo: Alleluja.

Bóg wiary dochowuje na wieki, *
uciśnionym wymierza sprawiedliwość,
chlebem karmi głodnych, *
wypuszcza na wolność uwięzionych.

Refren: Chwal, duszo moja, Pana, Stwórcę swego.

Pan przywraca wzrok ociemniałym, *
Pan dźwiga poniżonych.
Pan kocha sprawiedliwych, *
Pan strzeże przybyszów.

Refren: Chwal, duszo moja, Pana, Stwórcę swego.

Ochrania sierotę i wdowę, *
lecz występnych kieruje na bezdroża.
Pan króluje na wieki, *
Bóg twój, Syjonie, przez pokolenia.

Refren:
 Chwal, duszo moja, Pana, Stwórcę swego.

DRUGIE CZYTANIE (Hbr 9, 24-28)

List do Hebrajczyków to anonimowe, lecz ważne teologicznie dzieło, zaliczane ze względu na prezentowany przekaz do korpusu listów Pawłowych. Ze względu na adresatów jego tematyka koncentruje się na kwestiach kapłaństwa, przymierza i ofiary, a treść, pełna licznych nawiązań do Starego Testamentu, stara się wykazać, że to właśnie Osoba Chrystusa stanowi wypełnienie Starego Przymierza. Perykopa dzisiejsza zwraca naszą uwagę na dystans, jaki oddziela Chrystusa – składającego ofiarę z Siebie Samego Arcykapłana Idealnego – od Jego poprzedników. Podobny dystans dzieli otaczającą tron Boga, prawdziwą świątynię niebiańską od jej ziemskiego odbicia – Świątyni w Jerozolimie. W czasach Starego Przymierza, pomimo ciągle składanych ofiar, niebo było zamknięte i dopiero przebłagalna ofiara własnej krwi Chrystusa, będąc nieporównywalnie wyższa od wcześniejszych ofiar z krwi zwierząt, otworzyła je, oczyszczając niebiański przybytek i usuwając to, co oddziela człowieka od Boga. Pomimo że ziemska i potwierdzająca Jego człowieczeństwo, ofiara Chrystusa była, podobnie jak to się dzieje z każdą ludzką śmiercią, wydarzeniem jednorazowym, to w realiach niebiańskiego bezczasu trwa ona wiecznie, ustanawiając nową relację pomiędzy Bogiem i ludźmi oraz zapewniając nam ustawiczne wstawiennictwo Chrystusa u Boga. Dzięki temu ma ona i nieskończoną wartość, i, w odróżnieniu od ofiar poprzednich arcykapłanów, nie musi być nigdy więcej powtarzana, zapewniając ludziom porównywalną do pewności śmierci pewność odkupienia grzechów.

Czytanie z Listu do Hebrajczyków

Chrystus wszedł nie do świątyni zbudowanej rękami ludzkimi, będącej odbiciem prawdziwej świątyni, ale do samego nieba, aby teraz wstawiać się za nami przed obliczem Boga, ani nie po to, aby się wielekroć sam miał ofiarować, jak arcykapłan, który co roku wchodzi do świątyni z krwią cudzą, gdyż w takim przypadku musiałby cierpieć wiele razy od stworzenia świata. A tymczasem raz jeden ukazał się teraz na końcu wieków, aby zgładzić grzech przez ofiarę z samego siebie.
A jak postanowione ludziom raz umrzeć, potem zaś sąd, tak Chrystus raz jeden był ofiarowany dla zgładzenia grzechów wielu, drugi raz ukaże się nie w związku z grzechem, lecz dla zbawienia tych, którzy Go oczekują.

Oto słowo Boże.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Mt 5, 3)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Błogosławieni ubodzy w duchu,
albowiem do nich należy królestwo niebieskie.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA (Mk 12, 38-44 – dłuższa)

Perykopa dzisiejsza pochodzi z tej części Ewangelii wg św. Marka, która relacjonuje działalność Jezusa w Jerozolimie bezpośrednio poprzedzającą Jego mękę, śmierć i zmartwychwstanie. Jej treścią jest ostrzeżenie przed ówczesnymi „celebrytami” – uczonymi w Piśmie oraz stojący w kontrze do wcześniejszej krytyki pochwalny komentarz dotyczący zachowania ubogiej wdowy. Faryzeusze i uczeni w Piśmie to z jednej strony te odłamy religijnego życia Izraela, które jako poszukujące wiedzy o Bogu pozostają najbliższe Jezusowi. Z drugiej jednak strony karty Ewangelii po wielokroć przynoszą nam opisy sytuacji, w których to właśnie ci przedstawiciele ówczesnej religijnej elity Jerozolimy usiłują mniej lub bardziej pokrętnymi metodami przyłapać nowego Nauczyciela czy to na błędzie, czy to na bluźnierstwie. Te, zawsze nieudane, wysiłki prowadzą do sytuacji, w której ich podziw miesza się z nienawiścią, a wkrótce prowadzi także do podstępu, zdrady i fałszywych oskarżeń. W dzisiejszej lekcji Jezus, ostrzegając swoich uczniów, każe im się wystrzegać tych właśnie, z którymi dyskutuje. Czyni to zapewne dlatego, że dostrzega zatwardziałość ich serc, a także przewiduje jakże bliską już Paschę. Jednakże, motywując swe ostrzeżenie, nie odwołuje się ani do rzeczy ostatecznych, ani do czekającej Go przyszłości, a zwraca uwagę uczniów na drobne na pozór, ale za to jakże dobrze widoczne grzechy pseudo – nauczycieli Judaizmu takie jak pycha i chciwość. Chwilę potem wśród zwykłej krzątaniny świątynnego dziedzińca kobiet Jezus dostrzega ubogą wdowę i jej na pozór skromną ofiarę. Za pozbawioną wartości materialnej brał ją zapewne i ówczesny świat i sam pośredniczący w umieszczeniu ofiary w skarbonie, dyżurny kapłan. Ocena Jezusa jest jednak zupełnie inna. Dla Niego, a zatem i dla Boga, wartość składanej ofiary mierzona jest w proporcji do możliwości ofiarodawcy. Nieważne, że złożone przez wdowę dwa pieniążki to równowartość czwartej części asa, niewystarczającej nawet i na zakup jednego wróbla. Ofiara wdowy zasługuje na pochwałę właśnie dlatego, że choć skromna, stanowi dla jej domowego budżetu istotny uszczerbek, a dla niej samej wyrzeczenie.

Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Jezus, nauczając rzesze, mówił:
«Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy. Ci tym surowszy dostaną wyrok».
Potem, usiadłszy naprzeciw skarbony, przypatrywał się, jak tłum wrzucał drobne pieniądze do skarbony. Wielu bogatych wrzucało wiele. Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwa pieniążki, czyli jeden grosz.
Wtedy przywołał swoich uczniów i rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała na swe utrzymanie».

Oto słowo Pańskie.

Rozważanie:

Ewangelista Marek opisuje scenę, w której Jezus obserwuje wchodzących do świątyni ludzi. Zwróćmy uwagę, że Jezus patrzy na ich ofiarność. Wchodząc na modlitwę potrzebujemy serca ofiarnego. To stanowi podstawę pobożności. Tu nawet można by skończyć rozważanie, zadając sobie pytanie: Ile jestem w stanie Bogu ofiarować gdy przekraczam próg świątyni? Co chcę Mu dzisiaj dać? Co przekazać do Jego dyspozycji?

Pytania te prowadzą do prostego stwierdzenia: jeżeli idziesz na modlitwę twoje serce musi być otwarte na ofiarność, twoje serce ma być przemienione w kierunku tej cnoty. Ale oczywiście tu nie zamkniemy rozważania i chciałbym jednak dopowiedzieć kilka słów, bardzo ważnych, wynikających z tej sceny. A dopowiedzenie to stwierdzenie, że Bóg widzi twoją ofiarność. Jezus zobaczył co najmniej trzy grupy osób.

Pierwsza grupa to tłum i ewangelista notuje, że Jezus zauważa, że tłum wrzuca drobne pieniądze. Ten drobny pieniądz wrzucany do skarbonki jest symbolem, znakiem tych naszych małych ofiar, codziennych, zwykłych. I to nie umyka uwagi oczom Boga. Bóg widzi to, że ty się starasz, że ty naprawdę w tej codzienności ponosisz wiele ofiar, wiele trudu, wiele zmagań i to jest w Bożej pamięci, to zostaje zachowane.

Druga grupa to bardzo bogaci i znów ewangelista notuje, że wielu bogatych wrzucało wiele. Ponownie zauważa Bóg, że ta ofiara jest też składana, że ci ludzie nie są tacy bezduszni, nie są pozbawieni jakiegoś zmysłu religijnego, wiary czy też wrażliwości na drugiego człowieka, któremu taką ofiarę czy taki datek są gotowi oddać.

I w końcu trzecia grupa, można by powiedzieć jednoosobowa – w tym przypadku to wdowa, która wrzuciła jeden grosz. Najmniejsza, najskromniejsza jaką sobie można w ogóle wyobrazić. No bo przecież ten jeden grosz w wartościach bezwzględnych, to właściwie jest nic. Nic nie kosztuje jeden grosz, mając jeden grosz niczego nie jesteśmy w stanie kupić. Ale w rzeczywistości tej kobiety było to całe utrzymanie, to było wszystko co ona miała i to wszystko oddała Bogu. Ta trzecia perspektywa w oczach Boga to jest ofiara największa ze wszystkich. Naucz się tak patrzeć.

Dzisiaj Ewangelia zachęca nas abyśmy nauczyli się patrzeć Bożymi oczami na ofiarę, którą ja składam i którą składają inni. Obok refleksji nad swoją ofiarnością potrzebujemy także spojrzeć na ofiarność bliźnich, której być może nie dostrzegamy. Oni też dają coś z siebie, mają serce otwarte. Też przecież coś dają i mnie i pozostałym członkom rodziny, społeczeństwa, Kościoła. Miej Boże oczy na ofiarność, która jest we wspólnocie Kościoła.

Módl się!

Boże, Ty znasz moje serce i jako Stwórca dałeś mu zdolność do dzielenia się i hojnego ofiarowania. Spraw bym nie zagłuszył w sobie postawy chętnego dawania czegoś z siebie, tak bym stał się człowiekiem hojnym i szczodrym.

Żyj Słowem!

Na skali od 0 do 10 określ swoją hojność względem:

1. Boga

2. Rodziny

3. Znajomych

Poproś Boga o rozwój hojności na co dzień!


opr. ks. Andrzej Jakielski

Fot. flickr.com/twocents(CC BY-SA 2.0)