Powołanie jest drogą posłuszeństwa. Nierzadko może się to okazać trudna droga, podczas której ujawnia się ludzka słabość i rodzą się chwile zwątpienia. Doświadcza się także ciężaru samotności, odczuwając nawet brak obecności Boga w życiu. Mistrzem do pokonywania tego typu trudności jest dla nas Chrystus. On, całkowicie posłuszny swojemu powołaniu, bierze krzyż i wiernie idzie. My, jako Jego uczniowie, jesteśmy wezwani, aby odważnie znosić trudy, cierpienia, niepowodzenia, samotność. Prośmy o zrozumienie tajemnicy krzyża.

XXII Niedziela Zwykła
3. września 2017 r.

Kolekta: Boże Wszechświata, od Ciebie pochodzi wszelka doskonałość, † zaszczep w naszych sercach miłość ku Tobie i daj nam wzrost pobożności, * umocnij w nas wszystko, co dobre, i troskliwie strzeż tego, co umocniłeś. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, † który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen.

PIERWSZE CZYTANIE (Jr 20,7-9)

Jeremiasz, jak żaden inny prorok, bardzo szczerze i odważnie skarży się Bogu, że uległ Mu, odpowiadając pozytywnie na powołanie prorockie. Za całkowite poddanie się Panu prorok stał się codziennym pośmiewiskiem, ściągając na siebie jednocześnie urągania i zniewagi, a nawet prześladowanie. W tym dramatycznym krzyku Jeremiasza rozpala się jednak jego wiara. Jest ona w jego ciele jak ogień trawiący, a ten staje się jeszcze bardziej nie do wytrzymania. Dlatego prorok, choć nierozumiany i odrzucany, głosi wytrwale słowo Pańskie.

Czytanie z Księgi proroka Jeremiasza

Uwiodłeś mnie, Panie, a ja pozwoliłem się uwieść; ujarzmiłeś mnie i przemogłeś. Stałem się codziennym pośmiewiskiem, wszyscy mi urągają. Albowiem ilekroć mam zabierać głos, muszę obwieszczać: «Gwałt i ruina!». Tak, słowo Pana stało się dla mnie każdego dnia zniewagą i pośmiewiskiem.     
I powiedziałem sobie: «Nie będę Go już wspominał ani mówił w Jego imię». Ale wtedy zaczął trawić moje serce jakby ogień nurtujący w moim ciele. Czyniłem wysiłki, by go stłumić, lecz nie potrafiłem.

PSALM (Ps 63,2.3-4.5-6.8-9)          
Psalmista, przeżywając swoją samotność, a może i prześladowanie jak prorok Jeremiasz, pragnie ujrzeć Boga. Szuka Go całym sercem i duszą. To swoje pragnienie porównuje do zeschłej ziemi spragnionej wody. Tak jak deszcz zapewnia jej żyzność i urodzaj plonów, tak spotkanie człowieka z Bogiem przywraca mu życiową moc. W ten sposób psalmista wyraża wiarę, że żyje dzięki Stwórcy i u Niego znajduje schronienie w obliczu grożących niebezpieczeństw. Jego odpowiedź stanowi wielkie dziękczynienie wyrażane zarówno w słowach, jak i gestach.

Refren: Ciebie, mój Boże, pragnie moja dusza.

Boże mój, Boże, szukam Ciebie *    
i pragnie Ciebie moja dusza. 
Ciało moje tęskni za Tobą, *
jak ziemia zeschła i łaknąca wody. Ref.

Oto wpatruję się w Ciebie w świątyni, *      
by ujrzeć Twą potęgę i chwałę.*      
A Twoja łaska jest cenniejsza od życia,       
więc sławić Cię będą moje wargi. Ref.

Będę Cię wielbił przez całe me życie *       
i wzniosę ręce w imię Twoje.
Moja dusza syci się obficie,*
a usta Cię wielbią radosnymi wargami. Ref.

Bo stałeś się dla mnie pomocą *       
i w cieniu Twych skrzydeł wołam radośnie:
Do Ciebie lgnie moja dusza,*          
prawica Twoja mnie wspiera. Ref.

DRUGIE CZYTANIE (Rz 12,1-2) 
Rozumna służba Boża jest pełnym i świadomym oddaniem się Bogu. Takim było życie Pawła Apostoła. On wszystko to, co stanowiło dla niego największą wartość (pochodzenie, Prawo, wykształcenie), uznał za śmieci ze względu na Chrystusa (Flp 3,7n). Jest to wyraz jego żywej wiary i miłości. Do przyjęcia takiej postawy zachęca on także nas. Skoro Jezus, jako Syn Boży, przez śmierć całkowicie ofiarował się za nas, to i my powinniśmy oddać „ciała swoje na ofiarę żywą i świętą”. Dzięki temu nasz sposób postępowania staje się naśladowaniem Chrystusa.

Czytanie z Listu świętego Pawła Apostoła do Rzymian 
Proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej. Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Por. Ef 1,17-18)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.       
Niech Ojciec naszego Pana Jezusa Chrystusa         
przeniknie nasze serca swoim światłem,      
abyśmy wiedzieli, czym jest nadzieja          
naszego powołania.   
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA (Mt 16,21-27)         
Piotr, który tydzień temu był nazwany Skałą, dziś staje się „zawadą”, a zamiast zaszczytnego „błogosławiony” słyszy bardzo ostre słowa. To wszystko z tego powodu, że nie tylko on sam nie chce wziąć krzyża, ale próbuje odciągnąć od tego także Jezusa. Chrystus w zdecydowanych słowach zapowiada swoją misję, która osiągnie kres w zmartwychwstaniu, a więc w chwale Boga Ojca. Ten, kto chce w niej uczestniczyć, musi naśladować Jezusa. To oznacza wziąć swój krzyż. I choć często wydaje się on nieznośnym ciężarem, to jednak otwiera nam niebo.

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza

Jezus zaczął wskazywać swoim uczniom na to, że musi iść do Jerozolimy i wiele wycierpieć od starszych i arcykapłanów, i uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie.
A Piotr wziął Go na bok i począł robić Mu wyrzuty: «Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie».         
Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra: «Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie».
Wtedy Jezus rzekł do swoich uczniów: «Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?    
Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi i wtedy odda każdemu według jego postępowania» 

Rozważanie:

            „Czy moje życie wyraża wiarę silną, pewną i radosną, czy jest raczej przykładem chrześcijaństwa letniego, zniekształconego przez kompromisy i doraźne ustępstwa?” (św. Jan Paweł II, Orędzie na Światowy Dzień Misyjny, 1996 r.).                                                                    Żydom współczesnym Jezusowi, ich przodkom i pokoleniom żyjącym później, nie było łatwo uwierzyć w cierpiącego Mesjasza. Choć Księga Izajasza nie pozostawia złudzeń co do ziemskiego losu Chrystusa: „Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym mi brodę. Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem” (Iz 50,6). Ludziom jednak marzył się król, który wyzwoli Izraela spod panowania Rzymian i nakarmi społeczeństwo łaskawym chlebem.
Podobnie jak większość Żydów myślał Piotr, który upomniał Jezusa w cztery oczy, aby nie opowiadał apostołom o cierpieniu i odrzuceniu, o śmierci i zmartwychwstaniu. Prawdy te były zgorszeniem dla Żydów i głupstwem dla pogan. Jezus jednak każe Piotrowi wyzwolić się z myślenia czysto ludzkiego i zacząć myśleć po Bożemu. Uświadamia go, że uczeń powinien iść za swoim Panem i Go naśladować. Nie może być zawadą i szatanem zasłaniającym Boga.       
Dzisiejszy człowiek przywykł do widoku krzyża. Stał się on przedmiotem użytkowym, ozdobnym. Do życia religijnego wkradła się zasada, która przekształca katolików w „wierzących niepraktykujących” i promuje wiarę bez uczynków. 
Każdy, kto zdecyduje się naśladować Chrystusa, otrzyma niejako w pakiecie krzyż cierpienia. Dopiero wówczas dokonuje się w człowieku przemiana, która nadaje życiu nową, Bożą jakość.

 

Fot. Mariam Shahab/flickr.com(CC BY 2.0)