Liturgia słowa czwartej niedzieli wielkopostnej podejmuje temat miłosierdzia. Historię biblijną o miłosiernym ojcu i synach marnotrawnych warto odczytać w kontekście dwóch wcześniejszych przypowieści: o zagubionej drachmie i zaginionej owieczce.

.

LITURGIA SŁOWA

Liturgia słowa

Kolekta: Boże, Ty za pośrednictwem swojego Syna pojednałeś ludzkość ze sobą, spraw, aby lud chrześcijański z żywą wiarą i szczerym oddaniem spieszył ku nadchodzącym świętom wielkanocnym. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, † który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen.

PIERWSZE CZYTANIE (Joz 5, 9a. 10-12)

Odczytajmy dzisiejszą liturgię słowa w świetle ewangelicznej przypowieści, w której zaakcentujmy relację obu synów i braci do ojca. Pierwsze czytanie odnosi się do starszego z nich, który uosabia cały izraelski naród wybrany, i nawiązuje do kluczowego momentu formowania się żydowskiej tożsamości, czyli wyjścia z Egiptu i wejścia do Ziemi Obiecanej. Medytowana w czytaniu scena rozgrywa się tuż po jej osiągnięciu (przekroczeniu rzeki Jordan i rozlokowaniu się w pobliżu Jerycha, które wkrótce zostanie zdobyte w cudowny sposób) i po rycie obrzezania wszystkich mężczyzn na znak łączności Przymierza z Mojżeszem z Przymierzem z Abrahamem (zob. Joz 4 – 5). W tym kontekście, czytamy o dwóch momentach: jeden przypomina o przeszłości – to obchód Paschy (hebr. pesach = „przejście”: przejście anioła śmierci przez Egipt i przejście Izraelitów z egipskiej niewoli do wolności Ziemi Obiecanej); drugi utwierdza w teraźniejszości – to ustanie manny oznaczające kres pustynnej wędrówki i szczęśliwe dotarcie do celu. W ten oto sposób Izraelici, czyli starszy syn z przypowieści, rozpoczynają zadomawianie się w krainie swego boskiego Ojca. Odtąd będą bacznie oglądać się wstecz – ku otrzymanemu na górze Synaj/Horeb Prawu, które muszą skrzętnie realizować oraz wokół siebie – ku otaczającej ich ludności pogańskiej, zagrażającej im swą religijnością i obyczajowością; tyle mówi żydowski, czyli ludzki punkt widzenia. W oczach Bożych zaś, których spojrzenie kilka razy da o sobie znać u proroków (np. Iz 49, 6), rozpoczyna się proces niewidzialnego nawracania serca ewangelicznego młodszego syna – jeszcze zanurzonego po uszy w pogaństwie i kompletnie nieświadomego swego braterstwa z Izraelitami. Tak będzie aż do objawienia się Jezusa Chrystusa…

Czytanie z Księgi Jozuego

Pan rzekł do Jozuego: «Dziś zrzuciłem z was hańbę egipską».
Rozłożyli się obozem Izraelici w Gilgal i tam obchodzili Paschę czternastego dnia miesiąca wieczorem, na stepach Jerycha. Następnego dnia Paschy jedli z plonu tej krainy, chleby przaśne i ziarna prażone tego samego dnia.
Manna ustała następnego dnia, gdy zaczęli jeść plon tej ziemi. Nie mieli już więcej Izraelici manny, lecz żywili się tego roku plonami ziemi Kanaan.

Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY (Ps 34 (33), 2-3. 4-5. 6-7)

Postarajmy się wczuć w żydowską duszę z pierwszego czytania, której towarzyszy poczucie ulgi z zakończonej czterdziestoletniej pielgrzymki połączone z radosną nadzieją na wspaniałą przyszłość; coś podobnego, być może, przeżywają wierzący małżonkowie dniu ślubu, gdy okres ich narzeczeństwa – pełen zarówno bliskości, jak też prób i pytań – zostaje przypieczętowany przysięgą małżeńską. I jedne, i drugie przeżycia skąpane są w szczerej wdzięczności wobec opiekuńczego Boga: Szukałem pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał i wyzwolił od wszelkiej trwogi! Z wdzięczności tej zaś wyrasta postawa niemalże „rycerskiego” zawierzenia się Jemu: Będę błogosławił Pana po wieczne czasy, Jego chwała będzie zawsze na moich ustach! Wysławiajcie razem ze mną Pana, wspólnie wywyższajmy Jego imię! A choć wiemy, że rozpoczynająca się przyszłość prędzej czy później zweryfikuje, urealni i stonuje tę podniosłą atmosferę, to jednak zgodzimy się także, że w tej chwili jest ona bardzo na miejscu i jest ona bardzo potrzebna po to, by ustanowić w swym życiu wewnętrznym i wspólnotowym głęboką cezurę, niejako „duchową wyprawkę”. Czy pozwoliliśmy sobie kiedyś na analogiczne doświadczenia? Czy wychowujemy do nich innych?

Refren: 
Wszyscy zobaczcie, jak nasz Pan jest dobry.

Będę błogosławił Pana po wieczne czasy, *
Jego chwała będzie zawsze na moich ustach.
Dusza moja chlubi się Panem, *
niech słyszą to pokorni i niech się weselą.

Refren: Wszyscy zobaczcie, jak nasz Pan jest dobry.

Wysławiajcie razem ze mną Pana, *
wspólnie wywyższajmy Jego imię.
Szukałem pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał *
i wyzwolił od wszelkiej trwogi.

Refren: Wszyscy zobaczcie, jak nasz Pan jest dobry.

Spójrzcie na Niego, a rozpromienicie się radością, *
oblicza wasze nie zapłoną wstydem.
Oto zawołał biedak i Pan go usłyszał, *
i uwolnił od wszelkiego ucisku.

Refren: Wszyscy zobaczcie, jak nasz Pan jest dobry.

DRUGIE CZYTANIE (2 Kor 5, 17-21)

Założony przez św. Pawła Kościół w Koryncie składał się w zasadzie z samych pogan; z powodzeniem możemy więc przypisać mu status „starszego syna i brata” z ewangelicznej przypowieści. W tym kluczu rozpatrzymy motyw „dzieła pojednania”, o którym traktuje czytany dziś urywek skierowanego do tego Kościoła Listu. Z miejsca odrzućmy interpretację czysto indywidualistyczną (hermetyczną), jakoby dzieło pojednania oznaczało wyciągniętą przez Boga rękę do jednego, konkretnego człowieka (nawet jeśli do drugiego i trzeciego wyciąga ją tak samo). We właściwym sensie bowiem dziełem pojednania w innym Liście nazywanym „tajemnicą” (zob. Ef 1 – 3) – jest bowiem podjęty jeszcze przed stworzeniem świata zamysł Boga co do usynowienia całej ludzkości. Ten zamysł – wraz z grzechem pierworodnym oraz podziałem na „czystych” (= Żydów, którzy pozostali w domu ewangelicznego ojca) i „nieczystych” (= pogan, którzy poszli własną ścieżką) – bynajmniej nie uległ zawieszeniu, lecz był konsekwentnie wdrażany w życie w takiej a nie innej historii zbawienia. Wreszcie, „gdy nadeszła pełnia czasów, Bóg zesłał Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo…” (Ga 4, 4n). To „przybrane synostwo” oznacza jeden Kościół, wspólny dla Żydów i pogan, w którym dla jednych i drugich dostępny jest Chrystus, w którym Bóg pojednał ze sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów. Gdy więc Apostoł Narodów apeluje do Koryntian: Pojednajcie się z Bogiem!, ma na myśli nie tyle „załatwienie sprawy po kryjomu i na osobności”, ile dołączenie do jednej rodziny: kościelnej wspólnoty wiary i obyczajów.

Czytanie z Drugiego Listu Świętego Pawła Apostoła do Koryntian

Bracia:
Jeżeli ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe. Wszystko zaś to pochodzi od Boga, który pojednał nas z sobą przez Chrystusa i zlecił nam posługę jednania. Albowiem w Chrystusie Bóg jednał z sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów, nam zaś przekazując słowo jednania. Tak więc w imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga samego, który przez nas udziela napomnień.
W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem! On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą.

Oto słowo Boże.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Łk 15, 18)

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.

Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem:
«Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i względem ciebie».

Aklamacja: Chwała Tobie, Królu wieków.

EWANGELIA (Łk 15, 1-3.11-32)

Po skomentowaniu dotychczasowych czytań, znamy już proponowaną wymowę dzisiejszej Ewangelii. Pragnieniem Boga, symbolizowanego przez ojca, jest jedność synów i braci – ta pionowa (ze sobą) i ta pozioma (między nimi). Drogą i zasadą tej podwójnej jedności jest Jego miłość, którą ogarnia obu w równej mierze, choć każdy z nich przechodzi właściwą sobie historię zbawienia. Dla Izraela, symbolizowanego przez starszego syna i brata, trudnością na tej drodze okazuje się surowa i legalistyczna praworządność (kultyczna i moralna), która wyklucza miłosierdzie wobec pogan; dla pogan zaś, symbolizowanych przez młodszego syna i brata, niełatwe jest przyjęcie własnej grzeszności (bałwochwalczej i obyczajowej), domagające się sprawiedliwego oddania Bogu tego, co Mu się po prostu należy, na wzór żydowskiej pobożności. Lecz Bóg Ojciec niezmordowanie zaprasza do stołu tego ostatniego (W owym czasie przybliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać… „Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi!”), i wychodzi naprzeciw temu pierwszemu („Moje dziecko, ty zawsze jesteś ze mną i wszystko, co moje, do ciebie należy. A trzeba było weselić się i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”). I tak, wszystko sprowadza się do przyjęcia lub odrzucenia oferowanej miłości… Podobnie w naszym życiu duchowym: ilekroć rozpanoszy się w nim żydowska pyszna samowystarczalność albo pogańskie bagatelizowanie grzechu pierworodnego, tylekroć musimy wrócić do źródła – Bożego ojcowskiego zamysłu usynowienia nas w Jezusie mocą Ducha Świętego.

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

W owym czasie przybliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie, mówiąc: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi».
Opowiedział im wtedy następującą przypowieść:
«Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: „Ojcze, daj mi część własności, która na mnie przypada”. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swoją własność, żyjąc rozrzutnie.
A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie, i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał na służbę do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał.
Wtedy zastanowił się i rzekł: „Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu przymieram głodem. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mnie choćby jednym z twoich najemników”. Zabrał się więc i poszedł do swojego ojca.
A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Niebu i wobec ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”.
Lecz ojciec powiedział do swoich sług: „Przynieście szybko najlepszą szatę i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi! Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i weselić się, ponieważ ten syn mój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. I zaczęli się weselić.
Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to ma znaczyć. Ten mu rzekł: „Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego”.
Rozgniewał się na to i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: „Oto tyle lat ci służę i nie przekroczyłem nigdy twojego nakazu; ale mnie nigdy nie dałeś koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę”.
Lecz on mu odpowiedział: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś ze mną i wszystko, co moje, do ciebie należy. A trzeba było weselić się i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”».

Oto słowo Pańskie.

Rozważanie:

Ewangelistę Łukasza nazywamy piewcą Bożego miłosierdzia. Jest to szczególnie widoczne w 15. rozdziale jego dzieła. Tam też spotykamy trzy przypowieści, które należy odczytywać łącznie.

Bohaterem pierwszej przypowieści (Łk 15,1-7) jest pasterz, który posiada stado składające się ze stu owiec. W pewnym momencie pasterz zauważa, że w stadzie brakuje jednej owieczki. Zostawia zatem dziewięćdziesiąt dziewięć owieczek w bezpiecznym miejscu, a sam rusza na poszukiwanie zagubionego zwierzęcia. Gdy odnajduje zaginioną owieczkę, doświadcza wielkiej radości, bierze ją na swoje ramiona i sprowadza do domu (gr. ho oikos). Następnie zaprasza przyjaciół i sąsiadów, by i oni uczestniczyli w jego szczęściu. Widzimy zatem, że zagubić się można POZA DOMEM.

Bohaterką drugiej przypowieści (Łk 15,8-10) jest pewna kobieta, która posiada dziesięć drachm. Była to srebrna moneta grecka. Na jednej jej stronie znajdowała się podobizna bogini Ateny, a na drugiej widniała sowa. W czasach Jezusa Grecy uznawali drachmę za równą denarowi. Rzymianie natomiast wyceniali ją na trzy czwarte denara. Warto nadmienić, że dwie drachmy stanowiły doroczny podatek świątynny, który płacili Żydzi. Ale powróćmy do treści przypowieści. W pewnym momencie kobieta zauważa, że brakuje jej jednej drachmy. Zapala światło i starannie przeszukuje cały dom (gr. hē oikia). Gdy odnajduje zaginioną drachmę, doświadcza wielkiej radości oraz zaprasza przyjaciółki i sąsiadki, aby i one uczestniczyły w jej szczęściu. Widzimy zatem, że zagubić się można W DOMU.

I wreszcie trzecia przypowieść. Jej bohaterem jest pewien człowiek, który miał dwóch synów. Któregoś dnia młodszy syn (→ owca) poprosił ojca o swoją część majątku i wyjechał w dalekie strony. Szybko jednak roztrwonił swój majątek, gdyż żył rozrzutnie. Gdy w owej krainie zapanował głód, zaciągnął się do pracy i pasł świnie. Jak dla Żyda było to zajęcie strasznie upokarzające. Świnia była uważana za zwierzę nieczyste, dlatego też Żydzi nie tylko że nie jedli jej mięsa, to nawet się do niej nie zbliżali. Nasz młody bohater nie dość, że był zmuszony paść te nieczyste zwierzęta, to nawet był gotowy jeść to, co i one jadły. Po pewnym czasie młodszy syn (który zagubił się POZA DOMEM) postanowił powrócić oraz przyznać się do grzechu względem Boga i swego ojca. Gdy ojciec zobaczył wracającego syna, wzruszył się głęboko, wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję, ucałował, ubrał go w najlepszą szatę oraz włożył mu pierścień na palec i sandały na nogi. Następnie kazał przygotować ucztę, by i inni mogli uczestniczyć w jego szczęściu. Ale miłosierny ojciec miał też drugiego syna (→ drachma), który nigdy nie opuścił domu. Gdy pamiętnego dnia wracał z pola, usłyszał muzykę i tańce. Zawołał jednego ze sług i zaczął wypytywać się o przyczynę tej uroczystości. Gdy starszy syn usłyszał o tym, co się niedawno wydarzyło, wpadł w gniew i nie chciał uczestniczyć w zabawie. Nie pomogły nawet tłumaczenia i zachęty ojca. Starszy syn (który zagubił się W DOMU) wylał wszystkie swoje frustracje względem ojca, ale też młodszego brata (co ciekawe, w rozmowie z ojcem nie użył słowa „brat” lecz „ten syn twój” i wspomniał o roztrwonieniu majątku z nierządnicami. Można zadać pytanie, skąd miał takie informacje, skoro autor natchniony ich nie podaje). Smutne jest to, że starszy syn nie cieszył się z nawrócenia swojego brata i z wielkiej miłości ojca względem jednego i drugiego potomka.

Zastanów się:

  • kto w dzisiejszych czasach/ w przeszłości jest/był piewcą Bożego miłosierdzia?

  • dlaczego ludzie odchodzą od Boga – miłosiernego Ojca?

  • jak reaguje Bóg na powrót grzesznika?

  • jakich ludzi symbolizuje starszy syn i czy właściwa jest ich reakcja?

MÓDL SIĘ!

W brewiarzu ks. abp. Józefa Życińskiego znaleziono piękny wiersz. Pomódl się jego słowami: Gdy budzę się rano, mówię: jak celnik Zacheusz będę rozdawać, jak Szymon będę nosić krzyże innych, jak Weronika będę ocierać twarze, jak Szczepan dam się kamienować, jak Jezus na krzyżu będę przebaczać, jak Franciszek będę kochać. A wieczorem spoglądam w lustro i widzę: Adama, który dopiero co zjadł owoc, Kaina, który dopiero co zabił, Judasza, który dopiero co zdradził, Piotra, który dopiero co się zaparł, Piłata, który dopiero co obmył ręce i zasypiam na mokrej od łez poduszce. A w nocy przychodzi Jezus i pyta: MIŁUJESZ MNIE?

ŻYJ SŁOWEM!

Nie bądź ponury jak starszy syn marnotrawny. Uśmiechnij się przynajmniej do jednej nieznajomej osoby i wypraszaj dla niej Boże błogosławieństwo.

opr. ks. Andrzej Jakielski

Fot. flickr.com/Lluís Ribes Mateu(CC BY-NC 2.0)