W Kościele powszechnym przeżywamy dziś Światowy Dzień Misyjny. Modlitwą ogarniamy misjonarzy, którzy na krańcach świata wypełniają misyjny nakaz Chrystusa. Liturgia słowa ukazuje Go jako Tego, który przynosi światło poznania Boga. Służba i zbawienie należą do istoty Jego posłania misyjnego.

LITURGIA SŁOWA

Kolekta: Wszechmogący, wieczny Boże, pomnóż w nas wiarę, nadzieję i miłość i daj nam ukochać Twoje przykazania, abyśmy mogli otrzymać obiecane zbawienie.  Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna,  który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków.

PIERWSZE CZYTANIE (Jr 31, 7-9)

Exodus wpisał się na trwałe w świadomość kolejnych pokoleń ludu Bożego. Stał się punktem odniesienia w całej historii interpretacji jego dziejów. Prorok Jeremiasz w „Księdze pocieszenia” zapowiada nowe wyjście Izraelitów z miejsc, do których zostali przesiedleni. Ponownie będzie to wielkie dzieło zbawienia, jakiego Bóg dokona wobec ocalałej Reszty Izraela. Zbawienie dla Izraelitów to każda interwencja Boga w obronie człowieka, dla jego dobra i przywrócenia sprawiedliwości. Bóg przez proroka przypomina, że jest ojcem tego ludu. Zbawcza interwencja jest więc podejmowana przez Ojca, który nie opuszcza żadnego ze swych dzieci, ale bardziej zdecydowanie staje w obronie słabych. „Są wśród nich niewidomi i kulawi, kobiety brzemienne i rodzące”. Ta historia zbawienia trwa. Ojciec nieustannie nas wypatruje w naszych ziemiach niewoli i miejscach przesiedlenia, aby nas przyprowadzić „nad strumienie wód”. Wszystko zależy jednak nie tylko od interwencji Boga, ale również od naszej woli współpracy, od chęci bycia znalezionymi i przyprowadzonymi do ziemi Bożych praw i wartości.

Czytanie z Księgi proroka Jeremiasza

Tak mówi Pan: «Wykrzykujcie radośnie na cześć Jakuba, weselcie się pierwszym wśród narodów! Głoście, wychwalajcie i mówcie: Pan wybawił swój lud, Resztę Izraela!
Oto sprowadzę ich z ziemi północnej i zgromadzę ich z krańców ziemi. Są wśród nich niewidomi i dotknięci kalectwem, kobieta brzemienna wraz z położnicą: powracają wielką gromadą.
Oto wyszli z płaczem, lecz wśród pociech ich przyprowadzę. Przywiodę ich do strumienia wody równą drogą – nie potkną się na niej. Jestem bowiem ojcem dla Izraela, a Efraim jest moim synem pierworodnym».

Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY (Ps 126 (125), 1b-2b. 2c-3. 4-5. 6)

Wraz z pielgrzymami zdążającymi do Jerozolimy i powracającymi do ojczyzny przesiedleńcami wyrażamy radość z odbywanej podróży. Jest to droga wiodąca z niewoli do wolności, z ciemności do światła, od łez wygnania do radości bycia odnalezionym.

Psalmista wpisuje te przemiany ludzkiego losu w obraz rytmu natury. Wyschłe strumienie w czasie deszczu napełniają się wodą; zasiew, który wiąże się z niepewnością i koniecznością „utraty” ziarna, przynosi w końcu obfity plon.

To dobra szkoła także dla człowieka boleśnie doświadczającego własnej grzeszności. Pustynia duszy może stać się oazą pełną życia! Nieszczęśliwy człowiek karmi swoją nadzieję wspomnieniem doznanych łask: „Pan uczynił nam wielkie rzeczy” oraz ufnością pokładaną w Bogu: „Odmień nasz los, Panie”


Refren: Pan Bóg uczynił wielkie rzeczy dla nas.

Gdy Pan odmienił los Syjonu, *
wydawało się nam, że śnimy.
Usta nasze były pełne śmiechu, *
a język śpiewał z radości.

Refren: Pan Bóg uczynił wielkie rzeczy dla nas.

Mówiono wtedy między narodami: *
«Wielkie rzeczy im Pan uczynił».
Pan uczynił nam wielkie rzeczy *
i radość nas ogarnęła.

Refren: Pan Bóg uczynił wielkie rzeczy dla nas.

Odmień znowu nasz los, o Panie, *
jak odmieniasz strumienie na Południu.
Ci, którzy we łzach sieją, *
żąć będą w radości.

Refren: Pan Bóg uczynił wielkie rzeczy dla nas.

Idą i płaczą, *
niosąc ziarno na zasiew,
lecz powrócą z radością, *
niosąc swoje snopy.

Refren: Pan Bóg uczynił wielkie rzeczy dla nas.

DRUGIE CZYTANIE (Hbr 5, 1-6)

Bóg podarował swojemu ludowi kapłanów z plemienia Aarona w czasach Starego Przymierza i tych, którzy uczestniczą w kapłaństwie Nowego Przymierza, zawartego we Krwi Chrystusa. Autor Listu do Hebrajczyków przypomina o ludzkiej kondycji kapłanów. Znają więc rzeczywistość grzechu nie tylko w sensie teoretycznym, ale z własnego doświadczenia. Bóg pozostawił kapłanom ludzką skłonność do grzechu, aby mogli współczuć z tymi, którym służą, rozumieć ich zmagania i podtrzymywać ich wolę walki o życie w łasce.

Chrystus, który jest najwyższym i wiecznym Kapłanem, posiada tę empatię w najwyższym stopniu, jednak nie z powodu własnego doświadczenia grzechu, gdyż „był do nas podobny we wszystkim, oprócz grzechu” (Hbr 4, 15). Jezus jako Bóg znał moc grzechu, który niszczy jedność człowieka ze Stwórcą i Źródłem szczęścia. Chciał jednak doświadczyć skutków naszych grzechów także jako człowiek, dlatego umarł na krzyżu, bo przecież „zapłatą za grzech jest śmierć” (Rz 6, 23). Oto w pełni współczujący najwyższy Kapłan, który składa ofiarę z samego siebie, aby nas wyzwolić z mocy grzechu.


Czytanie z Listu do Hebrajczyków

Każdy arcykapłan, spomiędzy ludzi brany, dla ludzi jest ustanawiany w sprawach odnoszących się do Boga, aby składał dary i ofiary za grzechy. Może on współczuć tym, którzy nie wiedzą i błądzą, ponieważ sam podlega słabości. I ze względu na nią powinien tak za lud, jak i za samego siebie składać ofiary za grzechy. A nikt sam sobie nie bierze tej godności, lecz tylko ten, kto jest powołany przez Boga jak Aaron.
Podobnie i Chrystus nie sam siebie okrył sławą przez to, iż stał się arcykapłanem, ale uczynił to Ten, który powiedział do Niego: «Ty jesteś moim Synem, Ja Cię dziś zrodziłem», jak i w innym miejscu: «Ty jesteś kapłanem na wieki na wzór Melchizedeka».

Oto słowo Boże.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Por. 2 Tm 1, 10b)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Nasz Zbawiciel, Jezus Chrystus, śmierć zwyciężył,
a na życie rzucił światło przez Ewangelię.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA (Mk 10, 46b-52)

Symboliczna i inspirująca jest dla nas przemiana niewidomego pod Jerychem. Jego uzdrowienie jest procesem, który następuje dzięki Jezusowi. To obecność Pana inicjuje ten proces i jest jego motorem.

Spotykamy Bartymeusza siedzącego przy drodze. Ewangelista zestawia tu dwie rzeczywistości: dynamikę drogi i statyczność pozbawionego wzroku człowieka. Życie przechodzi obok żebraka, a on nie jest w stanie w nim uczestniczyć. Musi zadowolić się jałmużną, która nigdy nie będzie pełnią życia.

Pojawienie się Jezusa pobudza w Bartymeuszu pragnienie zmiany, pragnienie życia, które niewidomy komunikuje bardzo ekspresyjnie, krzycząc do Przechodzącego. Próby uciszenia go prowokują krzyk jeszcze głośniejszy. Bartymeusz nie może stracić tej okazji, bo przechodzi obok niego Życie wcielone! Także on chce żyć! To pragnienie zatrzymuje przechodzącego Jezusa i dynamizuje ślepca. Żebrak zrywa się na nogi i idzie do Mistrza, idzie do życia. Jezus nie zastępuje go w tym, co powinien uczynić dla siebie o własnych siłach. Współpraca to część procesu przemiany.

Następuje spotkanie pragnienia ze Źródłem. Bartymeusz staje w obecności Jezusa i zyskuje nową perspektywę rzeczywistości, nowy ogląd spraw, Prawdę. A potem były ślepiec idzie dalej za Jezusem. Już może uczestniczyć w życiu, bo odnalazł swoje miejsce na Drodze.


Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Gdy Jezus wraz z uczniami i sporym tłumem wychodził z Jerycha, niewidomy żebrak, Bartymeusz, syn Tymeusza, siedział przy drodze. A słysząc, że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!» Wielu nastawało na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: «Synu Dawida, ulituj się nade mną!»
Jezus przystanął i rzekł: «Zawołajcie go». I przywołali niewidomego, mówiąc mu: «Bądź dobrej myśli, wstań, woła cię». On zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się na nogi i przyszedł do Jezusa.
A Jezus przemówił do niego: «Co chcesz, abym ci uczynił?»
Powiedział Mu niewidomy: «Rabbuni, żebym przejrzał».
Jezus mu rzekł: «Idź, twoja wiara cię uzdrowiła». Natychmiast przejrzał i szedł za Nim drogą.

Oto słowo Pańskie.

Rozważanie:

Rozważ!

Jezus podążał wraz z tłumem do Jerozolimy. Ludzie szli tam, aby uroczyście obchodzić Paschę. Chrystus natomiast zmierzał do Świętego Miasta, aby złożyć tam najwyższą ofiarę ze swojego życia oraz dokonać dzieła odkupienia ludzkości z niewoli grzechu i śmierci. Jezus był już na ostatnim etapie swojej podróży i właśnie przechodził przez Jerycho (35 km na płn.-wsch. od Jerozolimy). Nazwa hebr. jericho oznacza: „miasto [bóstwa] księżyca”. Jest ono uważane za najstarsze miasto świata. W Biblii było też określane jako „miasto palm” (por. Pwt 34,3; 2 Krn 28,15).

Obecność Jezusa w Jerychu spowodowała wielkie poruszenie. Zgiełk przechodzącego tłumu doszedł do uszu ślepca z tego miast. Autor natchniony określił go imieniem Bartymeusz i stwierdził, że był synem Tymeusza. Właściwie „Bartymeusz” oraz „syn Tymeusza” znaczą to samo. Być może mieszkańcy Jerycha nie wiedzieli, jak się nazywa niewidomy, i mówili o nim po prostu „syn Tymeusza”. Człowiek ten siedział przy drugiej bramie miasta. Kiedy zbliżał się do niego tłum, zaczął rozpytywać się, co takiego się dzieje – kto wchodzi do miasta. Ludzie uświadomili Bartymeusza, że przez miasto właśnie przechodzi Jezus. Ślepiec musiał wiele o Nim słyszeć, skoro od razu zaczął głośno wołać, wręcz krzyczeć na całe gardło: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!”. Niewidomy zwrócił się do Jezusa po imieniu i – jak nikt z proszących do tej pory – nazwał Go „Synem Dawida”. Stwierdzenie to było dla Żydów określeniem dziedzica Bożych tajemnic, oczekiwanego Króla-Mesjasza. Bartymeusz poprosił Chrystusa o ulitowanie się nad nim. Jakże często Izraelici (chociażby w Psalmach) prosili Pana Boga o litość i pomoc.

Na krzyki Bartymeusza szybko zareagowali ludzie, którzy kazali mu się uciszyć. Ten jednak zaczął wołać jeszcze głośniej. W pewnym momencie wszystko jakby zamarło. Ewangelista zanotował, że „Jezus przystanął… (zatrzymał się)” (Mk 10,48). Następnie zwrócił się do ludzi, aby zawołali tego, któremu tak namiętnie zamykali usta. Reakcja tłumu była zadziwiająca, a zarazem pełna fałszu i chęci przypodobania się Mistrzowi, gdyż – w tym momencie – entuzjastycznie zaczęli zachęcać Bartymeusza, aby ten podszedł do Jezusa. On nie potrzebował zachęty. Wstał na równe nogi, zrzucił z siebie płaszcz i przylgnął do stóp Nauczyciela. Na pytanie, czego pragnie, odpowiedział, że chciałby przejrzeć („żebym przejrzał”; 10,51). Chrystus uzdrowił go od razu, a nie stopniowo, jak to uczynił w stosunku do głuchoniemego na początku swej drogi ku Jerozolimie (zob. Mk 7,31-37). Warto również zwrócić uwagę na słowa Jezusa: „Idź, twoja wiara cię uzdrowiła” (10,52). Gorąca ufność i wiara w to, że Jezus może mu pomóc, sprawiły, że dokonał się cud. Historia kończy się wzmianką, że Bartymeusz poszedł za Jezusem („szedł drogą za Nim”; 10,52). To wydarzenie zmieniło jego życie. Można śmiało powiedzieć, że od tego momentu dopiero się rozpoczęło!

Opowiadanie z Ewangelii Marka możemy odczytywać dosłownie jako opis konkretnego cudu. Ale możemy też odczytywać je głębiej – jako opowieść o duszy stęsknionej Boga. Bartymeusz jest postacią, której Jezus przywrócił nie tylko zmysł wzroku, ale także o wiele cenniejszy – „wzrok wiary”, który nie potrafił ujrzeć światła w ciele dotkniętym chorobą. Człowiek przez wiele lat borykający się z jakimś problemem zdrowotnym cierpi nie tyle na ciele, ale też na duszy, gdyż ograniczenia wynikające z niepełnosprawności „załamują” psychikę i przekrzywiają obraz rzeczywistości. Ewangeliczna scena przypomina nam, że Jezus na nas czeka, czeka, aż zawołamy, aż zakrzykniemy o Boże miłosierdzie, zawierzymy Mu swoje życie i – gdy spełni się już cud – zerwiemy się, zrzucimy z siebie brud grzechu i przytłaczający ciężar trudnych doświadczeń życia oraz pójdziemy za Jezusem, pełniąc Jego wolę, idąc drogą wiodącą ku życiu wiecznemu.

Zastanów się:

  • czy potrafisz zauważyć przechodzącego obok siebie Pana? Czy pragniesz zwierzyć się Jemu i przylgnąć do Niego?

  • co chcesz, aby Jezus uczynił?

  • co jest twoim największym problemem?

Módl się!

Panie, Jezus Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nade mną grzesznikiem!

Żyj Słowem!

Postaraj się w najbliższym czasie, najlepiej w rozpoczynającym się tygodniu, nawiedzić Najświętszy Sakrament i odprawić chociażby krótką adorację, czyli przylgnąć do stóp Boskiego Mistrza. Powiedz Mu, co leży Ci na sercu, otwórz się przed Nim, nie bój się prosić… („Odwagi, stań, woła cię!”). Możesz użyć słów wypowiedzianych przez Bartymeusza, które tradycja Kościoła nazywa Modlitwą Jezusową.

opr. ks. Andrzej Jakielski

Fot. flickr.com/Rod Waddington(CC BY-SA 2.0)