Słuchacze Jezusa zdawali Mu pytanie: Dlaczego nauczasz w przypowieściach? Dlaczego ta forma obrazowanych porównań, metafor była (i jest) tak skuteczna i dociera do wszystkich ludzi? Nauczyciel z Nazaretu uświadamiał, że nauczanie i wychowanie musi być zróżnicowane: jednym wystarczy obraz, a inni potrzebują wyjaśnienia, interpretacji i aktualizacji. Tak czyni również w przypadku przypowieści o niewidomych i obłudzie, drzewie i jego owocach oraz człowieku i jego sercu.
LITURGIA SŁOWA
Liturgia słowa
Kolekta: Wszechmogący Boże, spraw, niech pod Twoimi rządami dzieje świata toczą się w pokoju, a Twój Kościół niech bez przeszkód Tobie służy. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, † który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen.
PIERWSZE CZYTANIE (Syr 27, 4-7)
Dzisiejsze pierwsze czytanie mówi o tym, jak można poznać serce człowieka. Otóż „sprawdzianem człowieka jest jego wypowiedź” (Syr 27,5). Przypominamy sobie słowa Jezusa zapisane w Ewangelii: „Co wychodzi z człowieka, czyni go nieczystym” (Mk 7,20). Wszelkie dobre, jak i złe rzeczy pochodzą z serca człowieka. Słowa również. W innym miejscu Ewangelii czytamy: „Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta” (Łk 6,45). Warto się przyjrzeć, a raczej posłuchać, co mówimy w kontekście nauki Jezusa. Jakże musimy zabiegać o to, szczególnie w dzisiejszych czasach, by nie zatracić wrażliwości na wypowiadane słowa. Oczywiście przede wszystkim na wypowiadane przez siebie. Może niekiedy trzeba ponownie odzyskać tę wrażliwość na słowo, co wiąże się z nawracaniem się, przemianą serca. Nasza mowa odzwierciedla to, kim jesteśmy. Przysłuchując się naszej mowie i zastanawiając się nad nią, możemy odczytać, co dzieje się w głębi naszego serca. To tak jakby po nitce do kłębka dochodzić do tego, co tak naprawdę nami kieruje – jakie pragnienia, jakie zranienia, jakie mamy motywy działania. Wypowiadane z emocją słowa pokazują, jakie uczucia nami kierują: przykre czy też przyjemne. Co za nimi się kryje, możemy poznać, poddając je refleksji, najlepiej podczas codziennego rachunku sumienia otoczonego modlitwą. Już Arystoteles odkrył, że uczucia są przednią strażą poznania. Objawiamy siebie w słowach. Jesteśmy też odpowiedzialni za to, co mówimy. Ile zła ludzie ludziom wyrządzają przez obmowę, plotki czy oszczerstwa. Czasem mówi się, że można zabić słowem i w rzeczywistości okazuje się to niejednokrotnie prawdą. Mistrz życia duchowego św. Filip Neriusz zwrócił uwagę na znaczenie tego, co mówimy, zadając kobiecie zajmującej się plotkarstwem pokutę, by oskubała kurę i jej pióra rzuciła podczas spaceru za miastem. Potem kazał jej te pióra pozbierać, co okazało się niemożliwe, bo rozwiał je wiatr. Nauka z tego była taka, że bardzo trudno naprawić zło, które uczyniło się innym przez wypowiadane słowa. Tylko Bóg może nas napełnić swoją miłością i mądrością, kiedy w pokorze, w świadomości naszej małości i małoduszności staniemy przed Nim. Wtedy jesteśmy zdolni dawać innym poprzez nasze słowa dobro i miłosierdzie, bo nasze usta stają się Jego ustami.
Czytanie z Mądrości Syracha
Gdy sitem się przesiewa, zostają odpadki, podobnie błędy człowieka przy jego ocenie.
Piec poddaje próbie naczynia garncarza, a sprawdzianem człowieka jest jego wypowiedź.
Jak o uprawie drzewa świadczy jego owoc, tak mowa o zamyśle serca człowieka.
Nie chwal męża przed wypowiedzią, to bowiem jest próbą dla ludzi.
Oto słowo Boże.
PSALM RESPONSORYJNY (Ps 92 (91), 2-3. 13-14. 15-16)
Nasza miłość do Boga wyraża się, chyba najlepiej, we wdzięczności. Bo cóż możemy Bogu dać, czego by nie posiadał? On jest źródłem wszystkiego, co mamy, począwszy od naszego istnienia. Wdzięczność rodzi się z głębi serca, które umie dostrzegać Boże łaski – dary codzienne
Boża miłość, opieka i wierność (nie taka jak ludzka, chwiejna) jest czymś pewnym. Jest jak skała, na której mogę się oprzeć z zaufaniem, że nie zadrży i nie rozpadnie się pod moimi stopami. Kiedy opieram się na Bogu, będę wydawać dobre owoce do końca moich dni, nawet w starości, bo to On daje rozkwit i siłę, aby głosić życiem i słowem Jego Chwałę.
Refren: Dobrze jest śpiewać Tobie, Panie Boże.
Dobrze jest dziękować Panu, *
śpiewać Twojemu imieniu, Najwyższy,
rano głosić Twoją łaskawość, *
a wierność Twoją nocami.
Refren: Dobrze jest śpiewać Tobie, Panie Boże.
Sprawiedliwy zakwitnie jak palma, *
rozrośnie się jak cedr na Libanie.
Zasadzeni w domu Pańskim *
rozkwitną na dziedzińcach naszego Boga.
Refren: Dobrze jest śpiewać Tobie, Panie Boże.
Nawet i w starości wydadzą owoc, *
zawsze pełni życiodajnych soków,
aby świadczyć, że Pan jest sprawiedliwy, *
On moją Opoką i nie ma w Nim nieprawości.
Refren: Dobrze jest śpiewać Tobie, Panie Boże.
DRUGIE CZYTANIE (1 Kor 15, 54b-58)
Święty Paweł pisał, że bez zmartwychwstania Jezusa próżna jest nasza wiara (por. 1 Kor,15). Święty Piotr, głosząc Ewangelię, zaczynał od najważniejszej prawdy, że Chrystus zmartwychwstał.
Czy naprawdę, zabiegani w naszej codzienności, wierzymy w zmartwychwstanie? Jak „pachnie” dla nas wielkanocny poranek? Czy wierzymy, że i my zmartwychwstaniemy? Jakże odległa wydaje się ta perspektywa wobec przytłaczających kłopotów, których życie nam nie szczędzi. Trzeba codziennie zatrzymać się przy Panu, żeby mieć przed oczyma duszy prawdziwy cel naszego życia – Niebo, nasz dom na wieczność. Zmartwychwstając, nasze śmiertelne, słabe ciała „odzieją się w nieśmiertelność”, będą ciałami uduchowionymi i prawdziwymi. Nasz duch będzie w pełni nimi kierował. Będziemy wspaniale zintegrowani. Ciało będzie chciało tego samego, co duch. Będziemy umieli prawdziwie kochać. Żyjmy tą nadzieją już teraz! To doczesne życie to etap bardzo ważny, lecz cel jest poza nim. Śmierć, choć trudna dla każdego, okaże się bramą. Wiara w zmartwychwstanie daje nam siłę, by czynić dobro wbrew przeszkodom i złu, z którym niejednokrotnie musimy się zmierzyć.
Czytanie z Pierwszego Listu Świętego Pawła Apostoła do Koryntian
Bracia:
Kiedy już to, co śmiertelne, przyodzieje się w nieśmiertelność, wtedy sprawdzą się słowa, które zostały napisane: «Zwycięstwo pochłonęło śmierć. Gdzież jest, o śmierci, twoje zwycięstwo? Gdzież jest, o śmierci, twój oścień?» Ościeniem zaś śmierci jest grzech, a siłą grzechu Prawo. Bogu niech będą dzięki za to, że dał nam odnieść zwycięstwo przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa.
Przeto, bracia moi najmilsi, bądźcie wytrwali i niezachwiani, zajęci zawsze ofiarnie dziełem Pańskim, pamiętając, że trud wasz nie pozostaje daremny w Panu.
Oto słowo Boże.
ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Por. Flp 2, 15d. 16a)
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Jawicie się jako źródło światła w świecie,
trzymając się mocno Słowa Życia.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
EWANGELIA (Łk 6, 39-45)
Tylko Jezus rozumie nas dogłębnie. Tylko On nas zbawia. Tylko On kocha nas tak prawdziwie, bezinteresownie, dlatego pomaga nam w tym, abyśmy mieli jasny umysł dostrzegający prawdę i fałsz, dobro i zło. Jezus pragnie, abyśmy byli autentyczni – tacy na zewnątrz jacy jesteśmy wewnątrz. Zachęca do nawracania się, do ciągłej przemiany, mówiąc, że ludzie chętniej posłuchają tego, który swoimi czynami pokaże, że jest zdolny zrobić to, czego naucza innych. Przecież żaden niewidomy nie może prowadzić drugiego niewidomego.
W porządku naturalnym uczeń może i nawet powinien przewyższać swego mistrza. W nadprzyrodzonej rzeczywistości uczeń Jezusa będzie mógł powiedzieć, że jest w pełni wykształcony, jeśli stanie się taki jak Jezus – Mistrz. Bóg Ojciec przeznaczył nas na to, abyśmy się stali na wzór Jego Syna (por. Rz 8,29). Jak to osiągnąć? Patrzmy uważnie, jak postępujemy wobec innych, szczególnie wobec tych, którzy bezpośrednio są nam dani. Popatrzmy zarazem na swoje wnętrze. Czy nie jest ono czasami jaskinią obłudy? Nie pomożemy nikomu, jeśli sami nie staniemy się „przejrzyści”. Jakość ucznia poznaje się po tym, co on czyni, co wychodzi z jego wnętrza. Obłuda ma swój bardzo słaby punkt: w końcu wyda się przez słowa i czyny. W naszym życiu nie chodzi o to, żebyśmy byli lepszymi ludźmi. Chodzi o to, byśmy byli coraz bardziej podobni do Mistrza, głęboko wewnętrznie przemieniający się.
Ewangelii według Świętego Łukasza
Jezus opowiedział uczniom przypowieść:
«Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj?
Uczeń nie przewyższa nauczyciela. Lecz każdy, dopiero w pełni wykształcony, będzie jak jego nauczyciel.
Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku? Jak możesz mówić swemu bratu: „Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku”, podczas gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Obłudniku, usuń najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka brata swego.
Nie ma drzewa dobrego, które by wydawało zły owoc, ani też drzewa złego, które by dobry owoc wydawało. Po własnym owocu bowiem poznaje się każde drzewo; nie zrywa się fig z ciernia, ani z krzaka jeżyny nie zbiera się winogron. Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta».
Oto słowo Pańskie.
Rozważanie:
Jezus opowiada. To jest Jego sposób nauczania, poprawiania, korygowania, wychowywania uczniów i ludu. Kiedy dostrzegł wśród swoich słuchaczy postawy obłudne, zakłamane, nieszczere, wtedy przywołał trzy obrazy: o niewidomych prowadzących samych siebie, o słomce i belce w oku, obłudnym wizerunku samych siebie oraz dwie inne przypowieści.
Pouczenia Mistrza z Nazaretu są zbudowane na zasadzie porównania stosunku żyjących we wspólnocie uczniów do określonych sytuacji w życiu ludzkim:
-
przypowieść o niewidomych odniesiona do ucznia, któremu wydaje się, że poradzi sobie bez nauczyciela (w. 39-40),
-
przypowieść o słomce i belce wykazuje sprzeczności i błędy w postawach uczniów (w. 41-42a),
-
przypowieść o obłudzie proponuje rozwiązanie i wzywa do nawrócenia (w. 42b),
-
przypowieść o drzewie i jego owocach (w. 43-44),
-
przypowieść o człowieku i jego sercu (w. 45 a-b).
Przypowieści Jezusa odzwierciadlają charakterystyczny dla Niego sposób opowiadania, który często zaczyna się pytaniem, mającym na celu nawiązanie bezpośredniego kontaktu ze słuchaczami i włączenia ich do refleksji nad konkretnym problemem i poszukiwaniem jego rozwiązania.
Nauczyciel i Wychowawca z Nazaretu korzysta z doświadczeń edukacyjnych świata semickiego i kultury greckiej. Ewangelia wskazuje na autorytet Mistrza, który nauczał z mocą i preferował osobowy i dialogiczny model relacji wychowawczych. Treść i styl Jego nauczania nie jest zbiorem prawd abstrakcyjnych, lecz udziałem w żywej tradycji Bożej. św. Jan Paweł II przekonywał, że „jedynie temu, kto tak naucza, przysługuje tytuł «Nauczyciela»” (por. Catechesi tradendae, nr 7-8). Mistrz z Nazaretu w tych krótkich przypowieściach przestrzegał uczniów, którzy jeszcze na etapie zdobywania wiedzy usiłują spełniać funkcje nauczyciela – przewodnika wobec innych (por. Mt 15,14; 10,24; 7,3-5).
W dobie podważania wszelkich autorytetów warto powrócić do antycznych i biblijnych kategorii pedagogicznych i właściwego znaczenia nauczyciela i wychowawcy, należycie (w pełni) wykształconego. Współcześnie autorytet rozumiany jest jako szacunek, zaufanie i poważanie dla nauczyciela jako eksperta, doradcy, przewodnika w trudnościach, osoby kompetentnej w procesie nauczania i wychowywania, źródła pedagogicznego wpływu, wzoru osobowego oraz relacji naturalnego i dobrowolnego podporządkowania się uczniów – nauczycielowi.
Autorytet wychowawczy odnosi się do obowiązków i powinności nauczycielskich wynikających z etyki zawodowej nauczyciela oraz świadomości własnego systemu wartości (cenione są: odwaga, szlachetność w postępowaniu oraz duże oddanie dla spraw własnej grupy podopiecznych). Wychowawca zachowujący taki autorytet ma pozytywny wpływ na uczniów, mobilizuje ich, uczy samodzielności, wzbudza poczucie odpowiedzialności za własny rozwój. Pomaga im stawać się kimś zgodnie z ewangeliczną kategorią katartídzo, wskazującą na działanie zmierzające do odtworzenia czegoś, naprawienia, wyprostowania, skorygowania, uczynienia ucznia takim jakim powinien być – udoskonalenia go poprzez ćwiczenie, kształcenie, wychowywanie.
Autorytet moralny (wewnętrzny) ma nauczyciel, który ma uznaną wiedzę w zakresie orzekania, co jest dobre a co złe, oraz sam dokonuje wyborów zgodnych z tą wiedzą. Niepokojącym zjawiskiem jest to, że dziś zapotrzebowanie na autorytety moralne jakby zmalało, skoro wartości moralne coraz częściej uważa się za rzecz względną. Mogłoby się wydawać, że w sytuacji relatywizacji wartości potrzeba istnienia moralnych drogowskazów, właśnie autorytetów, będzie większa. A jednak jest odwrotnie. Bo szukanie autorytetów, słuchanie ich i przyjmowanie ich propozycji wymaga wysiłku. Przyjęcie, że wartości są względne, bywa dla wielu z nas po prostu łatwiejsze.
Nieco inna jest sytuacja autorytetów profesjonalnych (zewnętrznych). Te mogą dziś być w większej cenie, bo w coraz bardziej złożonym, trudnym do zrozumienia, a tym bardziej sterowania świecie fachowość jest ważna. Nie szukamy pomocy przy rozstrzyganiu rozterek moralnych, bo albo takich rozterek nie mamy, albo własne sumienie uważamy z instancję rozstrzygającą w sposób ostateczny. Ale na kursy biznesu, zarządzania i języków obcych idziemy, bo dać nam mają wiedzę nieodzowną dla uzyskania lub utrzymania zawodowej pozycji.
W starożytności zdobywanie wiedzy (wykształcenia) odbywało się nie przez studiowanie książek (które, jeśli w ogóle istniały, były trudno dostępne), lecz przez ustne nauczanie – opowiadanie. Z tej prostej przyczyny uczeń był w stanie osiągnąć tylko taką wiedzę, jaką miał jego nauczyciel. Dopiero później, w pełni wykształcony, mógł ewentualnie prowadzić własne obserwacje lub przemyślenia i do zdobytej wiedzy dodać wyniki własnych badań. Dzisiaj powszechna dostępność tzw. „wiedzy książkowej” powoduje przerost treści nad formą, wiedzy nad doświadczeniem. Pełne wykształcenie wiąże się z odpowiednim procesem kształcenia oraz biblijną doskonałością, która jest sztuką odtwarzania, naprawiania, korygowania i udoskonalania tego, co jest jeszcze nie w pełni przygotowane, dojrzałe, ukształtowane (por. 2 Tm 3,16-17).
Sięgnijmy zatem do autorytetu jedynego Nauczyciela i Pana, który przypominał, że „uczeń nie jest większy od nauczyciela, ale każdy należycie wykształcony będzie jak jego nauczyciel (Łk 6,40; por. Mt 10,24n; J 13,16n; 15,20).
-
Kto zatem może szczycić się mianem nauczyciela dojrzałego, kompetentnego, w pełni wykształconego, wydoskonalonego?
-
Co decyduje o autorytecie nauczyciela – przewodnika – mistrza?
-
Jak odbudowywać właściwe relacje pomiędzy uczniem a nauczycielem/wychowawcą?
MÓDL SIĘ!
Ojcze, daj nam, którzy rozważamy słowa Twojego Syna, abyśmy je rozumieli i wprowadzali w czyn, byśmy nie przerażali się ich surowością, ale byśmy wniknęli w serce Tego, który jest Panem, Nauczycielem cichym i pokornym, i żyje i króluje z Tobą w jedności Ducha Świętego przez wszystkie wieki wieków.
kard. C.M. Martini
ŻYJ SŁOWEM!
Przywołaj w myślach i sercu swoich nauczycieli i wychowawców i podziękuj Bogu za nich. Stań w obronie współczesnych wychowawców: rodziców (na pierwszym miejscu), nauczycieli, katechetów. Przestrzegaj przed fałszywymi nauczycielami, którzy chcą demoralizować i wypaczać charaktery dzieci i młodzieży!
opr. ks. Andrzej Jakielski
Fot. flickr.com/Michael Coghlan(CC BY-SA 2.0)