Z racji wypadającej w tym roku 30. rocznicy śmierci sługi Bożego, ks. Franciszka Blachnickiego, założyciela Ruchu Światło-Życie, raz w tygodniu przybliżamy jego myśli. Wyborem zajmuje się Tomek Strużanowski.

Póki pokładamy nadzieję w innych, dopóki szukamy rozwiązania problemów naszego życia za pomocą własnych tylko sił i możliwości albo przy pomocy innych ludzi, dopóty żyjemy w złudzeniach. Dlatego Bóg w swojej mądrości i dobroci tak nas prowadzi, że przeżywamy kolejne rozczarowania. Walą się różne budowane przez nas zamki na lodzie i stajemy oko w oko z rzeczywistością. Pan Bóg ma swoje sposoby na nas i pozwala nam próbować, żebyśmy doświadczyli swojej niemocy, żebyśmy się upokorzyli, żebyśmy namacalnie poznali, że bez Pana Boga nic nie zrobimy. Dlatego też niepowodzenia w życiu wewnętrznym, w naszej pracy na sobą wcale nie są takim wielkim nieszczęściem, jak nam się czasem wydaje. Bylebyśmy nie rezygnowali, tylko ciągle próbowali. A nie po to próbujemy, żeby się nam udało, tylko po to, żeby doświadczyć, że nie potrafimy sami, wobec tego musimy zwrócić się do Boga i Jemu zawierzyć, Jemu zaufać. I Pan Bóg tak długo nam nie da powodzenia w pracy wewnętrznej, póki się tego nie nauczymy na pamięć i naprawdę w to nie uwierzymy dogłębnie.

Ks. Franciszek Blachnicki, „Przekonująca moc miłości”

 

 

Fot. Archiwum Główne Ruchu Światło-Życie, za: oaza.pl